Od zawsze powtarzałem mojej żonie, że niezwykle gotuje i piecze. Przyznać muszę, że wychodzące spod jej rąk ciasta, ciasteczka i wszelkiego rodzaju torciki to było prawdziwe mistrzostwo świata. Cała rodzina zajadła się jej słodkościami. Gdy zaszła w ciąże widziałem, że brakuje jej pracy, dlatego zaproponowałem jej aby zaczęła piec swoje najlepsze wypieki i sprzedawać.
Barista uświetnił cukiernicze stoisko
Ten pomysł był świetny. Moja żona tak wciągnęła się w pieczenie, dodatkowo zbierała same pochlebne opinie na temat tego co robi, że po porodzie nie chciała w ogóle słyszeć o tym, żeby wrócić na etat do pracy. Od razu szukała lokalu na wynajem, aby otworzyć cukiernie i pochwalić się całemu światu swoim talentem do wypieków. Ja ją bardzo mocno w jej planach wspierałem. Przyszedł dzień, w którym postanowiła wystawić swoje słodkości na targach. Mimo, że wierzyłem iż jej produkty są najlepsze stwierdziłem, że musi czymś zachęcić klienta. Idealnym pomysłem w moim mniemaniu było, żeby ktoś jej w tym pomógł, a konkretnie barista na targi. Potrzebny był człowiek, który zawodowo zajmuje się parzeniem kawy, lecz nie chodziło tylko o sam smak ale i prezencję. Mój kolega polecił mi świetnego baristę, który bardzo ucieszył się z takiej propozycji, ponieważ była to również reklama dla niego. Widziałem jakie cuda wykonuje z cukru, cynamonu i spienionego mleka. Taka twórczość musiała być gwarancją sukcesu. Tym bardziej, że używał kawy tylko najlepszego gatunku.
I muszę przyznać, że te targi były świetne. Stoisko na którym można było zjeść nie tylko pyszne, ale i domowe ciasta jak również wypić kawę podaną w fantazyjny sposób przyciągała całe tłumy odwiedzających. Ten barista czarował cuda, dlatego też raz w tygodniu przychodzi do cukierni żony – wtedy klientów jest znacznie więcej.